Jakiś czas temu gościłem Mariusza u siebie, rozmawialiśmy o marketingu wewnętrznym (więcej na link), dziś jednak będzie o pasji i jego miłości do Śląska.
Mariusz zawodowo zajmuję się obszarem logistycznym w zakładzie produkcyjnym, lider-pasjonat człowieczeństwa, praktyk, osoba o wielu kompetencjach, ma na swoim koncie kilka swoich zrealizowanych projektów, niezwykle pozytywny i charyzmatyczny człowiek.
Niedawno wybrany do dziesiątki najlepszych influencerów przez Polską społeczność LinkedIn w konkursie organizowanym przez Klub Inteligencji Biznesu.
Mariusz, trzy tygodnie temu miałeś jubileuszowy setny odcinek twojego cyklu #Ślonzkibiznesnawesoło, czy pamiętasz swoje początki?
“Tak pamiętam, na początku w ogóle nie publikowałem nic, starałem się komentować, poznawać ludzi. Moje pierwsze posty było o tematyce magazynowej i tak już zostało, dalej prowadzę swój cykl #dobrymagazyn równolegle z śląskimi postami. Po Śląsku trochę obawiałem się pisać, przecież to społeczność biznesowa zjedzą mnie żywcem na ,,dzień dobry” po pewnym czasie zaryzykowałem i poszedł Śląski post w social media, odzew przerósł moje oczekiwania, ludzie zaczęli komentować, wyszła z tego mega zabawa, tak narodził się początek cyklu Ślonzkibiznesnawesoło, po kilku postach zacząłem numerować odcinki konsekwentnie pisząc nową historię na Linkedin.”
Dwa lata pisania, czy przez ten czas miałeś kryzys? Nieprzyjemne sytuacje?
“Myślę że każdy kto pisze regularnie po pewnym czasie ma dość, potrzebuje chwili wytchnienia. Osobiście przetrwałem ten okres i tylko jedna prywatna sytuacja zmusiła mnie na zawieszenie swojego cyklu na około półtora miesiąca, powiem tak bardzo się przydała. Jeżeli chodzi o nieprzyjemne sytuacje , występują co jakiś czas, przecież to social media musimy być na to gotowi.”
Czy jakiś szczególny odcinek został Tobie w pamięci?
“Każdy odcinek jest świetną zabawą, rodzi się coś szczególnego, nie dzielę na lepsze czy gorsze poprostu piszę, publikuję i zaczyna dziać się coś pięknego.”
Skąd bierzesz pomysły?
Nie wiem, same wchodzą do głowy, czasami sytuacja na świecie, data w kalendarzu, wygrana w konkursie, ludzie, cóż mogę powiedzieć życie to natchnienie.
Pytanie dość niewygodne, często się mylisz pisząc po Śląsku?
“Oooo bardzo często, nie jestem doktorem, jestem zwykłym Ślązakiem, pisze jak pamiętam z dzieciństwa, często pomagam sobie słownikiem, teraz ciężko z kimś ‘’pogodać’’ czas deformuje język Śląski a i ludność na Śląsku nieustannie się szelonto (miesza), pamiętam w podstawówce jak na lekcji godało się po Śląsku to od razu meldowała się dwója w dzienniku. Najważniejsze czuć się Ślązakiem sercem i duszą, ja oddałem ją całą i staram się odzyskać to co systematycznie gubiłem od dzieciństwa czyli piękną godke.“
Cała prawda o Sosnowcu?
“Nieee, dlaczego?! cios poniżej pasa.
Prawda jest jedna, mieszkają tam wspaniali ludzie i chociaż to prestiżowa dzielnica Warszawy są jakoś bliżej naszym sercom.“
W grudniu wspólnie z Marcinem i Wacławem zorganizowaliście event pod nazwą ‘Karczma LinkedIn’ czy ten event będzie cykliczny?
“To już decyzja całego zespołu, ja bez nich jestem nikim, jeżeli się odbędzie to z większym rozmachem! bo Wacław i Marcin są wielkimi ludźmi, nie będziemy stać w miejscu.”
Mariusz, jaki jest twój cel promowania Śląska i tradycji w social mediach?
“Myślę że obrałem kilka kierunków, nauka, promowanie tradycji śląskich, pokazywanie i przekonanie ludzi że nie mają się co wstydzić swoich rodzinnych tradycji, języka, gwary, bo każdy region Polski pokazuje tą różnorodność a na tej różnorodności zbudowany jest nasz kraj, chcę także zmienić stereotypy o Ślązakach, Ślązaczkach i jakby nie było pięknego, solidnego krajobrazu który systematycznie zmienia swój negatywnie kojarzący się obraz. Chcę aby każdy kto pomyślał o Śląsku miał w głowie mnie… Mariusz Wróbel, hanys z duszą, mega pozytywny gość, na pewno wszyscy na Śląsku są tacy!“
Czym dla Ciebie jest Śląsk?
“Proste, życiem!“
Jakieś marzenia związane z marka osobistą?
“Są małe lecz jest ich wiele, takie bardziej ambitne to występy przed publicznością, taki suport przed głównym wydarzeniem, imprezami, szkoleniami itd. Lubię rozbawiać ludzi a mój występ w karczmie potwierdza moje umiejętności stand up’era. Takie wydarzenia nabrałyby za pewne kolorytu i na długo by pozostały w głowie odbiorców.“